Dzień dziesiąty

< Dzień dziewiąty | Spis treści | Dzień jedenasty >

26.09.2009 Castelsarrdo

Jeszcze przed śniadaniem tankujemy łódkę i ruszamy dalej. Pogoda jest wspaniała. Niedaleko od poryu kiedy silnik jest wciąż włączony udaje nam się zobaczyć dwa delfiny. Skaczą radośnie. Jednak nie podpływają bliżej i szybko znikają nam z oczu. Pewnie nie przekupione rybką popłynęły szukać bardziej hojnego towarzystwa. Stawiamy żagle i jemy śniadanie pod żaglami. Powoli suniemy w kierunku uroczej zatoczki na północno-zachodnim cyplu wyspy. Rzucamy kotwicę w okolicach miejscowości La Reale. Są tu bojki przygotowane do cumowania.

W sezonie należy zarezerwować cumowanie przy bojce. Ale ponieważ jest już prawie koniec sezonu jesteśmy w tym miejscu sami. Ubieramy pianki i na ponad godzinę wskakujemy do wody. Blisko brzegu jest bardzo dużo małych kolorowych rybek. Bardzo ciekawa jest też trawa morska. Woda jest wyjątkowo czysta i błękitna. Uczę się też schodzić pod wodę. I udaje się. Jednak odruch oddechowy wygrywa ze mną i nie mogę zanurzyć się na dłużej. Po godzinnym pływaniu jesteśmy bardzo głodni. Zupka chińska jak zwykle okazuje się zbawienna w takich sytuacjach.

Po takim lunchu jesteśmy gotowi ruszyć dalej. Odpływając mamy małe spotkanie z kamieniem. Jednak nie jest ono groźne. Łódka jest cała i płynie dalej. Czeka nas kilka godzin żeglowania. Jest cały czas słonecznie ale wiatr mocno wieje. Nici z opalania należy założyć ciepła przeciwwiatrową kurtkę. Choć nie buja moco od czasu do czasu większa fala może zrobić psikusa i zmoczyć dzielnych żeglarzy. Jest to nawet bardzo przyjemnie, a przede wszystkim zabawne. Mimo dobrych warunków poczułam się kiepsko. Na szczęście nie zwierzałam się Neptunowi. Chwila drzemki poprawiła mój kiepski stan.

Chwile później zaczęliśmy przygotowania do wejścia do portu. Port naturalnie nie jest osłonięty od wiatru więc zbudowano solidny falochron. Przez chwile ciężko było nawet zobaczyć wejście do portu. Dobrze, że nasz morski przewodnik podaje dokładne współrzędne. Bez tego byłoby ciężko. W porcie nie ma tłumów więc łatwo jest nam znaleźć miejsce. Wieczorem port wygląda jeszcze ładniej. Mamy wspaniały widok na wzgórze zamkowe. Sam zamek został solidnie odrestaurowany i wygląda niesamowicie. Zwłaszcza nocą kiedy oświetlenie wydobywa jego piękno.

basia

< Dzień dziewiąty | Spis treści | Dzień jedenasty >