Dzień dziewiąty

< Dzień ósmy | Spis treści | Dzień dziesiąty >

25.09.2009 Porto Tores

Śniadanie na wodzie przy postawionych żaglach to prawdziwa przyjemność. I taką przyjemnością zaczynamy dzisiejszy dzień. Zaraz po śniadaniu wchodzimy do portu. To towarowy port, a samo miasto przemysłowe. Zatrzymaliśmy się tutaj jednak żeby pojechać do Alghero. Najpierw jednak należy znaleźć prysznic. W porcie niestety nie ma łazienki dla turystów. Ale niedaleko jest bar w którym można się wykąpać. Później udaje nam się wynająć dwa samochody. I ruszamy do Alghero. Mamy do przejechania ok 60 km. Po niecałej godzinie jesteśmy na miejscu. Na początku jedziemy do Capo Caccia – tu znajduje się Grota Neptuna. I znów czeka nas spacer schodami. Tym razem jest ich znacznie więcej bo 656. Wejście do jaskini jest o każdej pełnej godzinie. Wejście w dół zajmuje nam ok 10 min. Więc chwilę czekamy przed wejściem. Przy tej okazji możemy zobaczyć jak można się tu dostać w bardziej leniwy sposób. Czyli łódką. Małe wycieczkowe łódki przypływają tu z Alghero. I zatrzymują się przy samym wejściu do groty. Są do dość odważne manewry zwłaszcza, że statki cumują praktycznie na samych skałach. Sama grota jest wspaniała. Jej długość to ok 2,5 km. Nie jest jednak w całości udostępniona zwiedzającym. Część dostępna dla turystów podzielona jest na 3 części. Pierwszą stanowi sala organowa, która swoją nazwę zawdzięcza ogromnym stalaktytom, które swoim kształtem przypominają rury organów. Kolejna część – katedralna nazwę są bierze od gigantycznego stalagmitu w kształcie kopuły, kopuły katedry. Ostatnia część to swego rodzaju taras z którego można podziwiać całą jaskinię. U wejścia do jaskini jest również jezioro, które jest największym w Europie słonym jeziorem. Patrząc na wspaniałe twory jaskiniowe trudno jest nie zazdrościć królowi Sardynii dla którego organizowano w tym miejscu koncerty. Akustyka musiała być tu doskonała. Kiedy już wspięliśmy się schodami na górę ruszyliśmy w kierunku miasta. Po drodze zatrzymaliśmy się na plaży. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej. W samym Alghero mieliśmy mały kłopot z zaparkowaniem samochodów. Jednak udało się znaleźć w końcu miejsce. To założone w XI wieku miasto urzeka swoją architekturą. Kamienne ulice i niewysokie kamienice są urzekające. Stara część miasta otoczona jest oryginalnymi średniowiecznymi murami. Oczywiście nie mogliśmy sobie odmówić spaceru po murach w świetle księżyca.

basia

< Dzień ósmy | Spis treści | Dzień dziesiąty >